wtorek, 11 kwietnia 2017

Refleksje po rekolekcjach „Spowiedź – uzdrowienie serca w ramionach miłosiernego Ojca”

Do pojechania na rekolekcje skłonił mnie głównie temat i pierwsza myśl – to jest dla mnie. No i jeszcze niepewność jak ja ostatecznie przygotuję mojego syna do Sakramentu Pojednania jeżeli sama, nie ukrywając mam z tym problem. A jeżeli do tego dołożymy kaznodziejskie umiejętności Ojców Dominikanów to tym bardziej warto.
No to zapisałam się. I pojechałam do Korbielowa. I był to wspaniały czas. W całości jakby dopasowany dla mnie. Taki właśnie a nawet lepszy niż bym sobie mogła zażyczyć.
Co mnie poruszyło najbardziej?
Najpierw słowny przekaz a potem osobiste doświadczenie, że Sakrament Pojednania jest bardzo radosnym sakramentem. Było to widać na twarzach osób, które spotkały się w nim z miłosiernym Ojcem. Tylko radość. Bóg świętuje z naszego nawrócenia.
To na koniec ale najpierw były konferencje prowadzone przez ojca Aleksandra, w których poruszył wiele istotnych kwestii. Niektóre wydały się oczywiste, ale przedstawienie tego w całości dało pełny obraz. Na początku omówiona została definicja grzechu – najprościej mówiąc jest to nie trafienie do celu, nie zrealizowanie własnego powołania. Za samym grzechem stoją grzeszne przekonania i myśli. Grzech, zdrada rodzi się w sercu człowieka, potem tylko owocuje. Najpierw jest właśnie myśl, nasza zgoda na grzeszne myśli. Grzech dokonuje się powoli. Jest to pewien proces. Grzech się w nas zakorzenia. Jeżeli go nie odrzucamy to się w nas rozrasta. Do tego grzech rodzi grzech, ponadto rodzi w nas „miłość” do grzechu i przyjemności jaką daje. Ale grzechy są tylko skutkiem. Dlatego konieczne jest wyrzeczenie się przywiązania do zła. Grzech trzeba „podcinać”, aby stawać się wolnym, abyśmy mogli być otwarci na łaskę. Bóg kocha mnie szaloną miłością i jeżeli tego nie będę świadomy, to nie będę wiedział o grzechu. Bo przecież co innego złamać i zranić czyjeś serce, a co innego złamać „paragraf”. Ale Bóg ma dla nas miłość miłosierną. Takie przeciwieństwo – baranek kojarzący nam się z łagodnością, ale Jezus – Baranek Boży – w przypadku grzechu jest twardy. On zniszczył, zgładził grzech biorąc go na siebie. Wobec grzechu Bóg nie ma tolerancji, bo grzech prowadzi do śmierci duchowej. Miłosierny Bóg w Sakramencie Pojednania stwarza człowieka na nowo. Czyni Cię nowym człowiekiem. Pozwala Ci poznać kim jest, bo prawdę poznaje się na tyle na ile sią nią żyje.



Niby to wszystko wiemy, jest to takie oczywiste ale spojrzenie na obraz Rembrandta „Powrót syna marnotrawnego” pozwala nam dojrzeć jak wielka jest miłość Boga. Obejmuje nas wracających obiema rękami – posyła nam Syna i Ducha Świętego.

SAKRAMENT POJEDNANIA TO RADOŚĆ I ŚWIĘTOWANIE.
BÓG KOCHA PRZEBACZAĆ.
Dlatego tak szczególny jest Sakrament Pojednania – pozwala nam odkryć serce Boga, Boga który kocha przebaczać. Ale żeby przeżyć go w pełni trzeba wiedzieć że rachunek sumienia jest modlitwą. Nie zaczynajmy od wyszukiwania grzechów i oskarżania siebie. Raczej postawny siebie w świetle miłości Boga, stańmy w postawie zaufania, zwłaszcza jeżeli wierzymy, że On jest miłością. Odnówmy w sobie świadomość spotkania z Chrystusem. Zacznijmy od uwielbienia i dziękczynienia. Nie zapomnijmy o motywacji – najbardziej bezinteresownej i czystej. Prośmy o dary Ducha Świętego – o możliwość stanięcia w prawdzie. I teraz uznajmy swoje grzechy. Spójrzmy na swoje zaniedbania i zaniechania dobra. Rachunkiem sumienia obejmijmy wszystkie sfery naszego życia. Spójrzmy na siebie w świetle miłości Boga, ale nie zliczajmy grzechów skrupulatnie. Prośmy Ducha Świętego o ukazanie nam „korzenia” grzechu. Tak abyśmy mogli w niego zaingerować, bez tego nie uda nam się poprawa. Żałujmy za swoje grzechy i podejmijmy konkretne postanowienie poprawy, zadośćuczynienie. Pamiętajmy jednak, że skutki grzechu zostają. Je trzeba „leczyć” osobno.
Wspaniałe jest to, że Sakrament Pojednania jest najbardziej osobistym z sakramentów. Jest spotkaniem ze Zmartwychwstałym Chrystusem. W Sakramencie Pojednania sam spowiednik nie jest panem sakramentu. To Bóg posługując się kapłanem przebacza Ci – sam wybrał taki sposób. Przez usta spowiednika mówi bezpośrednio do Ciebie: „Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna, i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła. I ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.” Wyznanie grzechów jest bardzo osobiste. Bóg przez usta kapłana mówi Ci, że tak bardzo Cię kocha, że Ci przebacza. A jeżeli przebacza, to absolutnie i naprawdę. Przebaczenie grzechów jest większym cudem niż wskrzeszenie umarłych. Bóg nie zamiata grzechów pod dywan, ale je niszczy. Grzech oddany Bogu staje się drogą do Boga.
KIEDY BÓG INTERWENIUJE I PRZEBACZA WSZYSTKO STAJE SIĘ NOWE.
A NOWE JEST ZAWSZE PIĘKNIEJSZE NIŻ STARE.
Beata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz