poniedziałek, 13 marca 2017

Spotkanie marcowe


Spotkanie marcowe odbyło się już w Wielkim Poście i jego część dla dzieci cała skoncentrowana była wokół postnej tematyki. Potem dorośli rozmawiali z ojcem Przemkiem, a dzieci z panią (consuetudo altera natura) Anią przygotowywały masę solną, uprzednio zrobiwszy łańcuch modlitewny z papierowych chłopków. Ale, nie uprzedzajmy faktów!

Droga
Zaczęliśmy od mocnego uderzenia. Mali spryciarze, od wejścia zwracając uwagę na fragment fioletowego sukna z położonym na nim sznurem wijącym się wokół 14 liczb rzymskich ze świeczkami, od razu wiedzieli, że chodzi o Drogę Krzyżową. Na jej końcu umieszczona była większa świeczka symbolizująca Życie Pana Jezusa oraz krzyż. W ramach wprowadzenia o. Przemek zapytał o zmiany zauważalne w kościele, wiążące się z okresem postu i udało mu się ustalić, że oprócz obrusików księża zmienili też ornaty. Rozmawialiśmy o Środzie Popielcowej, symbolice popiołu i zdania „Z prochu powstałeś w proch się obrócisz”.
Dzięki przyniesionej przez o. Przemka muzyce wielkopostnej śpiewanej przez Antoninę Krzysztoń, nastrój Drogi Krzyżowej był odpowiednio poważny. Rozważaliśmy kolejno stacje drogi krzyżowej: najpierw dzieci czytały nazwę stacji, ojciec Przemek opowiadał o Panu Jezusie, a potem ktoś starał się zapalić odpowiednią świeczkę. O. Przemek mówił o tym, że Pan Jezus bardzo się bał tej strasznej drogi, mówił o upadaniu, mówił też o momentach łagodniejszych: połączeniu spojrzeń Matki z Synem, pocieszaniu niewiast, Szymonie z Cyreny, który, choć zmęczony pracą w polu i początkowo niechętny do pomocy, być może po chwili poczuł, że czyni dobrze, wspierając tego niewinnego skazańca.
Ojciec Przemek polecił dzieciom (i ewentualnie rodzicom) namalowanie jednej bądź kilku najważniejszych dl nas stacji Drogi Krzyżowej na spotkanie kwietniowe (08.04, g. 9:30 – być może nie w salce a w plenerze) – ma ona (mają one) być namalowane na kartonie, dykcie albo zalaminowanej kartce, żeby można z nich było zrobić rzeczywiste stacje Drogi Krzyżowej.
Zwracało uwagę, że nie jest to żadna wersja złagodzona – dzieci zostały potraktowane poważnie. Męka Pana Jezusa nie była zabawą, jak twierdzili doketyści. Jednak, dla kontrapunktu, kiedy skończyliśmy Drogę Krzyżową, o. Przemek zwrócił naszą uwagę na zdjęcia obrazów, wiszące na ścianach, ponieważ jego XVI-wieczny współbrat Fra Angelico przedstawiał ukrzyżowanie Pana Jezusa w sposób, który podkreślał najważniejszy fakt Drogi Krzyżowej – jej XV stację i sens chrześcijaństwa – zmartwychwstanie. Światło zmartwychwstania towarzyszy Jezusowi w męce.

Krzyże
Dzięki Eliaszowi, który przyniósł materiały i narzędzia konieczne do zrobienia drewnianych krzyżykówdruga część spotkania obejmowała wspólne ich wykonywanie. Głównie tatowie z dziećmi polerowali maleńkie beleczki papierem ściernym, kleili krzyżyki, a potem wiercili w nich mniej lub bardziej centralnie otwory, by można je było przywiesić, względnie nawlec. W zależności od biegłości manualnej wykonawców było to zadanie integracyjne dla ojców i dzieci lub praktyczny element drogi krzyżowej. W obu przypadkach bezcenna była deska do krojenia chleba.
Zrobiliśmy w ten sposób wiele pięknych krzyżyków, które mamy przynieść na kolejne, kwietniowe spotkanie, ponieważ będziemy je wtedy święcić. Padła propozycja, by nawlec je na rzemyki, ale być może z uwagi na ich rozmiar część z nas wolałaby je przywiesić na ścianach.

Organizacyjnie o fantach...
Do wykonania na spotkanie kwietniowe są wyż. wspom. rysunki wybranych stacji Drogi Krzyżowej: jednej lub więcej. Tych, które są istotne dla dzieci z jakichś względów. Ponieważ na spotkaniu tym będziemy święcili również wyż. wspom. krzyżyki – medaliki należy przynieść na raz następny, tj. najprawdopodobniej na ostatnie przedkomunijne spotkanie majowe.
Alba została wstępnie wyceniona na 95 zł. Ma być prosta i nie mieć tzw. żółtych/złotych lamówek i elementów dodatkowych poza krzyżykiem i białym sznurkiem. Miriam proponuje termin mierzenia dzieci na początku następnego spotkania. Będziemy się jeszcze w tej kwestii konsultować. Oczywistym ideałem, do którego dążymy jest habit wiadomego zakonu. Pojawiły się nawet, z ociąganiem jednak odrzucone, propozycje, by dzieci po przystąpieniu do sakramentu Komunii Świętej najlepiej od razu przekazać do klasztoru.
W kwestii poważniejszej: jeśli ktoś ma problemy finansowe, należy dać ojcu Przemkowi znać. Maria, jak mówią, otwiera nie tylko serca, ale i portfele ;-)
Ela niezmienie zbiera 30zł za materiały, które pani Ania kupuje na kolejne spotkania.

...i istotnie o poście, ascezie i Eucharystii
Ojciec Przemek podzielił się z nami swoim contemplatum dotyczącym Eucharystii w kontekście rozpoczynającego się postu. Wyszedł od postaci biskupa Antiochii św. Ignacego, który w okresie prześladowania chrześcijan został pojmany i wysłany do Rzymu, by zostać rzuconym lwom w Koloseum. Podróż była jednak długa, niesprzyjające wiatry sprawiały, że się przeciągała. Pisał z niej listy do swoich diecezjan, którzy bardzo go kochali. Pisał w nich: „Chcę dopłynąć do Rzymu, chcę stać się Bożą pszenicą, chcę zostać zmielony zębami zwierząt, by stać się mąką na chleb.” To kluczowy punkt Eucharystii – w niej każdy z nas jest ofiarą jak Jezus, w ten sposób włączamy się w Jego dzieło. Główną potrawą tego zwyczajnego święta, tej uczty – jest zwyczajny chleb Boży: jak na naszej Drodze Krzyżowej – męka, śmierć i zmartwychwstanie.
Post i postanowienia wielkopostne nie są sportem dla sportu. Chodzi nie o nakładanie sobie wydumanych ciężarów, które powodują, że stajemy się nieznośni dla innych, ale o szukanie okazji bycia wydawanym za nich na śmierć. Taką okazją jest niezmiennie przekraczanie naszej pychy, naszego egoizmu. Krzyżowanie ich. Tak rozumiany post może iść w poprzek oczekiwań: może nim być zamiast siedzenia po nocach – wyspanie się wreszcie, zamiast niejedzenia – wreszcie zjedzenie dobrze, itd. Celem postu, podobnie jak celem męki Chrystusa jest ostatecznie owocowanie miłością. Nie jest nim natomiast samoudręczenie czy pycha wyczynowców. Tę przestrzeń owocowania miłością, którą chcemy wspierać w naszych dotychczasowych spotkaniach nazywaliśmy Linią Darów – to jej służyć ma post, to przeciw rzeczom, które jej zagrażają powinien być skierowany.

Powstrzymajcie się od niewczesnej miłości
Pozostając w nastroju postnym, wyraźnie natchniony Duchem Świętym o. Przemek zakończył jeszcze jedną ważną frazą z listu św. Ignacego Antiocheńskiego – odpowiadając swoim diecezjanom, którzy byli gotowi wykraść go, by uratować go przed męczeńską śmiercią, święty biskup napisał „Powstrzymajcie się od niewczesnej miłości”. Chodziło mu o miłość, która zamiast poświęcać to, co niższe, dla tego co wyższe, poświęca odwrotnie – to co najwyższe: śmierć dla Chrystusa, temu, co niższe – życiu dla diecezjan.
Te słowa o. Przemek nieoczekiwanie skierował do nas – wobec ascetycznego i umiarkowanego podejścia do Sakramentu Komunii Świętej, które przyświeca nam od początku naszych spotkań – w kontekście potencjalnych prezentów, które możemy chcieć robić jemu lub pani Ani. Jak tłumaczył – sednem naszej współpracy (także z panią Anią, z którą pracował już wcześniej) jest wspólne robienie dobra, tworzenie więzi – wychodzenie z krzywdzących i zubożających schematów. Zdaje się, że oni naprawdę nie chcą tych sztabek złota, ekspresów do kawy i pralek, o których tyle sekretnie rozmawialiśmy...
Sednem naszych przygotowań pozostaje to, co dzieje się między nami a dziećmi, między dziećmi a Bogiem. To wspaniała i bardzo piękna przygoda. Chodzi o to, żebyśmy nie zagłuszyli jej za pomocą materialistycznego klamoru, który ze wszystkiego wydobywa wartości liczbowę i ostatecznie pustkę. Bóg chce dzieciom i nam udzielić wielu łask. I pewnie wielu już z nich doświadczyliśmy dzięki naszym spotkaniom. Jedyne, czego zabronić nam nie mogą – to dania na mszę za panią Anię, za ojca Przemka. I pewnie też wdzięczności za ich dobro i chęć ofiarowania siebie naszym dzieciom i nam – lwom :)
W skrócie: 
O czym mówiliśmy:
Droga Krzyżowa, post, Eucharystia - bycie chlebem, robiliśmy z dziećmi drewniane krzyżyki, przeglądaliśmy Księgi
Następne spotkanie: 
25 marca g. 16.00 dla małżeństw, z p. M. Berlińską, a potem o. Przemkiem i wspólna adoracja z odnowieniem przysięgi małżeńskiej 
8 kwietnia, g. 9.30 Droga Krzyżowa (przynieść namalowane przez dzieci stacje), być może w plenerze i być może mierzenie dzieci na początku spotkania














Bal karnawałowy




Nim jeszcze posypaliśmy głowy popiołem w Środę Popielcową, tym samym rozpoczynając Wielki Post i przygotowanie do Świąt Wielkiej Nocy, dzięki inicjatywie Beaty i Andrzeja (dziękujemy serdecznie za pomysł i poświęcenie sobotniego poranka na przystrajanie sali) dzieci przygotowujące się do wczesnej Pierwszej Komunii Świętej oraz inne dzieciaki z Dominikańskiego Duszpasterstwa Rodzin i jeszcze skądinąd, mogły wziąć udział w karnawałowym balu przebierańców.
Pomysł okazał się dobry, dzieci było sporo, a licząc z bawiącymi się też dorosłymi – możemy odnotować kolejny sukces! Przebrań i pomysłów było bardzo wiele i bardzo okazałych. Ania wystąpia jako Carmen, Piotruś był Super Antkiem, sporo dziewczynek było księżniczkami, był też co najmniej jeden pirat i jeden jednorożec, i jedna latająca biedronka. Wydaje się jednak, że najbardziej zapadał w pamięć różnie interpretowany strój Bogusia, którego żywa barwa i kłapciate uszy rozpoznawane były jako zielony królik, względnie smok, jaszczurka, a ostatecznie okazały się słynnym Zielonym Jamnikiem z Niskopodłogowych Autobusów Solaris. Beat this!
Poza bujaniem się do dynamicznej playlisty, dzieci brały udział w zabawach, z których część służyła wyłącznie celom integracyjno-tanecznym (np. taniec z balonem, brakujące krzesła [w wersji na znane nam kolorowe maty], taniec z zamarzaniem), a inne powtarzały wiedzę o roku liturgicznym, elementach mszy świętej oraz przedmiotach wykorzystywanych w jej ramach. Były też pytania o imiona, zwierzęta itd. A wszystko to w rytm sunącego z dala pociągu... O ponadnaturalnym wsparciu dla przedsięwzięcia niech świadczy fakt, że balony w zasadzie dzieciom nie pękały i przyjamniej nasze wciąż nie najgorzej się trzymają, a relacja jest przecież solidnie spóźniona.
Po przeszło dwóch godzinach tańca, zabaw i podjadania agapowych słodyczy – dzieci zdemolowały wystrój sali i z balonami pod pachami, zmęczone, ale szczęśliwe ruszyły w stronę słońca, które niedługo miało zacząć zachodzić.
Ledwie cztery dni później karnawał ostatecznie przegrał wojnę z postem, ale, jak widać, nie obyło się bez walki...